Często mówimy do już przekonanych, a wyzwaniem jest mówić do tych, którzy problemu ubóstwa energetycznego jeszcze nie dostrzegają. Pamiętam, kiedy dyskusja o smogu zaczęła się w 2017 r i bardzo mocno odczuwalne były stężenia pyłów zawieszonych. To był taki moment przełomowy, kiedy naprawdę wiele osób to zauważyło, bo po prostu nie dało się tego nie zauważyć ani nie czuć, natomiast jeszcze wtedy były takie osoby i to niestety byli również radni miejscy, którzy przekonywali, że to jednak jest temat troszkę rozdmuchany.