W polskiej przestrzeni powietrznej obiekt może przebyć ponad 400-500 km, potem spada i nie wiemy gdzie spadł przez kilka miesięcy. Finał jest taki, że między kierownictwem Resortu Obrony Narodowej, a Dowództwem Sił Zbrojnych mamy sytuację niewyjaśnioną. Mamy impas, który jeżeli nie zostanie wyjaśniony, to społeczeństwo będzie miało wątpliwości, ale to rzuca również cień na kwestie naszej pozycji w środowisku międzynarodowym.