Mechanizm praworządnościowy
Unia od przyszłego roku uzależni przekazywanie funduszy od przestrzegania praworządności
Od 2018 r. instytucje Unii Europejskiej rozważały wprowadzenie mechanizmu praworządnościowego – narzędzia, które pozwoliłoby uzależniać wypłatę unijnych środków od przestrzegania rządów prawa przez państwo-beneficjenta. Szefowie państw i rządów zgodzili się na wpisanie mechanizmu do propozycji budżetu UE na lata 2021-27 uzgodnionej podczas lipcowego szczytu. Część przywódców, głównie z Europy Zachodniej i Północnej, większość posłów Parlamentu Europejskiego i spora rzesza ekspertów uznawała ówczesny kształt mechanizmu za niewystarczający i niestosowalny w praktyce. Jego uruchomienie wymagało bowiem zgody kwalifikowanej większości głosów w Radzie Unii, a kryteria zastosowania były niejasne.
5 listopada Parlament i Rada Unii porozumiały się w sprawie zaostrzenia brzmienia zapisu o mechanizmie. Przy bardzo prawdopodobnym terminowym zatwierdzeniu budżetu do końca roku, mechanizm zacznie obowiązywać od stycznia. Niedługo stanie się więc realnym narzędziem Komisji Europejskiej i państw członkowskich w relacjach z państwami naruszającymi rządy prawa. Na czele tej listy znajdują się Węgry i Polska. To przede wszystkim w relacjach z rządami tych państw Komisji brakowało narzędzi do powstrzymywania rozwiązań stojących w sprzeczności z zapisami unijnych traktatów. Poniżej przedstawiamy najważniejsze zapisy mechanizmu i ich konsekwencje.
Co wynika z kompromisu między Parlamentem i Radą:
1. Uzgodnione rozwiązania muszą jeszcze formalnie zaakceptować Parlament i większość kwalifikowana Rady Unii. Jest to niemal pewne, co w praktyce oznacza, że Polska lub Węgry mogą zablokować mechanizm w tej formie jedynie wetując cały unijny budżet, w tym Fundusz Odbudowy. To byłaby opcja atomowa pozbawiająca całą UE głównego narzędzia do walki z kryzysem gospodarczym wywołanym wirusem COViD. Uprawdopodobniłaby też zatwierdzenie Funduszu Odbudowy jako pozaunijnej umowy międzynarodowej 25 państw bez PL i HU. Stworzyłoby to skrajnie niebezpieczny precedens.
2. Mrożenie funduszy nie dotknie ostatecznych beneficjentów środków. Zamrożenie obejmie przelewy na linii UE-organ odpowiedzialny kraju ukaranego, ale organ ten wciąż będzie musiał wypełnić swoje zobowiązanie wobec finalnych beneficjentów dofinansowania. Czyli: ucierpi budżet państwa, nie prywatni beneficjenci. Wykonywanie przelewów będzie jednym z warunków odmrożenia.
3. Mechanizm uruchamia Komisji Europejska, która wpierw prosi oskarżone państwo o wyjaśnienia. Dialog KE-kraj członkowski trwa do czterech miesięcy. Jeśli KE uzna jego rezultat za niesatysfakcjonujący, proponuje proporcjonalną do przewinień skalę mrożenia. Propozycję akceptuje Rada Unii – ma na to miesiąc, który na prośbę Rady Europejskiej może wydłużyć do trzech miesięcy.
4. Akceptacja na szczeblu Rady wymaga zgody większości kwalifikowanej, czyli co najmniej 15 państw, reprezentujących 65% ludności UE. To oznacza, że by zablokować inicjatywę Polska potrzebowałaby 7-9 sojuszników w zależności od ich wielkości. Blokada będzie trudna, ale w kontrowersyjnych przypadkach możliwa do wykonania. Cała procedura trwa zatem od pięciu do dziewięciu miesięcy, ale jej polityczna część, która zaczyna się po wysłaniu wniosku do Rady – od jednego do trzech miesięcy. To bardzo krótko jak na standardy unijne, co uprawdopodobnia skuteczność mechanizmu.
5. Mechanizm będzie uruchamiany przy stwierdzeniu “naruszeń rządów prawa”, “które wpływają lub w zdecydowany i bezpośredni sposób mogą wpłynąć na realizację budżetu”. Zapis wyszczególnia przykłady naruszeń w tym: “zagrożenie dla niezależności sądownictwa”, “niezdolność do cofnięcia niepraworządnych decyzji”, “defraudację środków”, “ograniczanie narzędzi prawnych”. Wszystkie te przykłady nawiązują do wydarzeń z ostatnich lat w państwach nowej Unii, przede wszystkim na Węgrzech, w Polsce, w Czechach, w Bułgarii.
6. Cały polski przydział środków na lata 2021-2027 jest zagrożony zamrożeniem, czyli 159 mld euro (125 mld euro w ramach dotacji i 34 mld pożyczek). KE oczywiście nigdy nie zawnioskuje o zamrożenie całości przydziału, ale spodziewajmy się, że mrożenia będą proponowane w skali odczuwalnej dla karanego rządu. Wskazuje na to determinacja polityczna Komisji do używania mechanizmu – KE początkowo chciała jeszcze ostrzejszej wersji mechanizmu
Komentarz:
Zaostrzenie i doprecyzowanie mechanizmu praworządnościowego jest dobrym krokiem. Kluczową i pozytywną decyzją jest skierowanie mechanizmu tylko przeciw karanemu państwu, a nie przeciw ostatecznym beneficjentom – w ten sposób nie ucierpią przedsiębiorcy, aktywiści, rolnicy – wszyscy których działalność zawodowa zależy w dużej mierze od wsparcia unijnego.
Forma mechanizmu zawarta w kompromisie między Parlamentem i Radą pokazuje też skalę porażki polskiego rządu na lipcowym szczycie UE. Nie dość, że Polska wróciła z niego biedniejsza o 14 mld euro względem wcześniej uzgodnionego przydziału środków z Funduszu Odbudowy, to premier kłamał, zapewniając po spotkaniu o tym, że nie będzie wiązania środków unijnych z praworządnością.